To proceder, który dotyczy nawet 90% przypadków. Kwota, którą otrzymujemy z OC sprawcy wypadku, jest zaniżona w stosunku do naszych potrzeb. Choć często nie zdajemy sobie z tego sprawy, wcale nie musimy przystawać na warunki ubezpieczyciela. Co zrobić, aby nie stracić?
W teorii wszystko działa poprawnie: po kolizji bądź wypadku, w którym braliśmy udział, składamy wniosek do ubezpieczyciela sprawcy o rekompensatę wyrządzonej nam krzywdy. Gdy sytuacja jest bezsporna, towarzystwa ubezpieczeniowe nie powinny robić problemów z wypłatą świadczenia. W większości przypadków zgodnie z prawem należność muszą uregulować w ciągu 30 dni od zgłoszenia szkody. Po wypłaceniu zadośćuczynienia sprawa powinna zostać zamknięta: hipotetycznie. Bo gdy zobaczymy sumę, jaką nam przyznano, możemy się mocno zdziwić. Często już po wstępnej kalkulacji okazuje się, że taki budżet nie wystarczy na pełne pokrycie kosztów naprawy pojazdu. Dlaczego? Bo zakład ubezpieczeniowy najprawdopodobniej zaniżył wysokość wypłaconego odszkodowania.
Zamienniki zamiast części oryginalnych
Musimy mieć na uwadze, że ubezpieczyciel kieruje się przede wszystkim swoją korzyścią. Stąd też stosuje wiele praktyk mających na celu zaniżenie kosztów naprawy bądź wartości samochodu. W cenę nie wlicza np. zakupu części oryginalnych. Zamiast tego uwzględnia zamienniki. Nagminne jest również zaniżanie kosztów za roboczogodzinę, przekonywanie o naturalnym zużyciu danych części albo podważanie, iż konkretny kompozyt został uszkodzony w wyniku zdarzenia drogowego.
Pamiętajmy, że to, iż jesteśmy poszkodowani, nie oznacza, że nie istnieją okoliczności, które mogą wpłynąć na naszą niekorzyść. Towarzystwo ubezpieczeniowe sprawcy chętnie wykorzysta fakt, że w jakiś sposób mogliśmy przyczynić się do kolizji bądź wypadku. Tym bardziej, że ubezpieczyciel ma pełne prawo, by wysokość rekompensaty pomniejszyć o wyliczony procent naszego „współudziału” w zajściu. Pod uwagę może wziąć chociażby rozmawianie przez telefon w trakcie jazdy, jazdę z niezapiętymi pasami albo prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu. Niestety taki zapis także jest furtką dla nieuczciwych praktyk. Ubezpieczyciel w celu obniżenia wysokości odszkodowania wykorzystuje sam fakt nielegalnego działania z naszej strony – w gruncie rzeczy nie zwracając uwagi na to, czy faktycznie wpłynęło to na zdarzenie.
Otrzymałem zbyt niskie odszkodowanie. Co mogę zrobić?
Poszkodowany powinien pamiętać, że wypłata odszkodowania przez ubezpieczyciela wcale nie musi oznaczać definitywnego zakończenia sprawy. Jeśli uważamy, że otrzymaliśmy zaniżone odszkodowanie, mamy szereg instrumentów, za pomocą których możemy zakwestionować wysokość świadczenia. Niezależnie od tego, którą drogę obierzemy, zawczasu dobrze jest zasięgnąć porady u niezależnego rzeczoznawcy bądź mechanika z autoryzowanego serwisu. To oni pomogą nam wyliczyć, ile realnie będzie kosztowało przywrócenie pojazdu do sprawności sprzed niefortunnej sytuacji.
Po pierwsze możemy złożyć odwołanie do ubezpieczyciela. Jednak, co najważniejsze, musi być ono poparte solidną dokumentacją, w której udowodnimy swoją rację. Ubezpieczyciel ma 30 dni na to, by udzielić nam odpowiedzi. Gdy sytuacja będzie wymagała rozbudowanej analizy, czas ten może zostać wydłużony łącznie do 60 dni. Gdy odwołanie nie zostanie rozpatrzone dla nas pozytywnie, sprawą możemy zainteresować rzecznika finansowego. Jednak nawet gdy on przyzna nam rację, to opinia, którą wyda, nie będzie wiążąca dla towarzystwa ubezpieczeniowego. Z pewnością zostanie jednak wzięta pod uwagę przez sąd, wówczas gdy zdecydujemy się na najradykalniejszy sposób rozstrzygnięcia sporu, czyli proces.
Dopłaty bądź odkup odszkodowań OC
Mimo wszystko proces sądowy to dość żmudne i niewdzięczne przedsięwzięcie. W najlepszym razie może trwać miesiącami. W o wiele mniej optymistycznym wariancie w sądzie będziemy regularnymi gośćmi nawet przez kilka lat. Rozwiązaniem jest skorzystanie z dopłaty bądź odkupu odszkodowań OC. Takie opcje oferuje Centralna Ewidencja Wypadków i Kolizji (CEWiK).
Kontakt z konsultantami tej instytucji został maksymalnie uproszczony. Dzięki temu nie musisz spędzać wielu godzin na wnikliwej analizie dokumentów. Żeby eksperci z CEWiK-a zapoznali się ze sprawą, wystarczy wysłać im załącznik z kosztorysem, który został sporządzony przez rzeczoznawcę z zakładu ubezpieczeniowego. Konsultant oddzwoni już następnego dnia roboczego i zaproponuje optymalne rozwiązanie. Kosztorys można wysłać za pośrednictwem formularza kontaktowego na stronie internetowej Centralnej Ewidencji Wypadków i Kolizji bądź bezpośrednio na adres: [email protected]. Co ważne! Analiza kosztorysu jest bezpłatna.
Każdy przypadek jest inny
Każdy przypadek zostaje rozpatrzony indywidualnie, gdyż mechanizm rządzący odszkodowaniami jest bardziej złożony niż może to się wydawać z pozoru. Pomimo że praktyka zaniżania odszkodowań jest powszechna, trudno z góry jednoznacznie określić kwotę, o jaką pomniejszono wypłatę świadczenia.
Kiedy zgłosić się do CEWiK-a? Dokładny termin nie jest określony: ważne tylko, aby od zdarzenia / uzyskania świadczenia od ubezpieczyciela nie upłynęło więcej niż 3 lata. Jest to związane z faktem, że po tym okresie sprawa ulegnie przedawnieniu, a wtedy eksperci z CEWiK-a nie będą w stanie Ci pomóc. Żeby mieć prawo do dopłaty, nie można zawrzeć pisemnej ugody z ubezpieczycielem. Odszkodowanie, które otrzymaliśmy, musi mieć formę gotówkową. Co więcej, z takiej opcji możesz skorzystać tylko wtedy, gdy samochód, którym brałeś udział w kolizji lub wypadku, został wyprodukowany po 2000 roku.
Masz pytania dotyczące usług? Zadzwoń pod ogólnokrajowy numer infolinii: 888 686 858.
Artykuł sponsorowany
